Polska Stacja Antarktyczna im. H. Arctowskiego doczekała się nowego budynku. Elementy budynku trafią na Wyspę Króla Jerzego w kontenerach, a na ich złożenie powinny wystarczyć trzy miesiące.
Działająca od końca lat 70 stacja arktyczna im. H. Arctowskiego znajduje się na Wyspie Króla Jerzego w archipelagu Szetlandów Południowych. Na wyspie znajduje się również Peruwiańska baza „Base Machu Picchu”, należąca do Chile „Base Presidente Eduardo Frei Montalva”, Urugwajska „Base Científica Antártica Artigas”, Rosyjska „Bellingshausen” oraz Chińska „Wielki Mur”. Przyznacie, że pomimo odległej lokalizacji nasi naukowcy nie mogą czuć się osamotnieni.
„MIESZKAŃCY ROSYJSKIEJ STACJI BELLINGSHAUSEN NAZYWAJĄ JĄ UZDROWISKIEM I NIC W TYM DZIWNEGO. NIEJEDNA OSOBA MARZY O UCIECZCE W PRZYSŁOWIOWE BIESZCZADY.”
Mieszkańcy Rosyjskiej stacji Bellingshausen nazywają ją uzdrowiskiem i nic w tym dziwnego. Niejedna osoba marzy o ucieczce w przysłowiowe Bieszczady.
Stacja Arktyczna podlegająca Instytutowi Biochemii i Biofizyki PAN otrzymała od Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego dotację celową w wysokości 88 mln zł na przebudowę infrastruktury stacji i budowę nowego budynku głównego.

„GDYBY ZOSTAWIĆ STACJĘ TAK, JAK JEST, SIŁY PRZYRODY ZMIOTĄ JĄ Z POWIERZCHNI ZIEMI.”
Jak powiedział dziennikarzom dyrektor IBB PAN prof. Piotr Zielenkiewicz, gdyby zostawić stację tak, jak jest, siły przyrody zmiotą ją z powierzchni ziemi. Jak wyjaśnia, w czasie sztormów podnoszące się wody zatoki już niemal „pukają do drzwi stacji”. „Ona jest umiejscowiona zbyt blisko brzegu. I uległa naturalnemu zużyciu” – dodał.
Nowy budynek stacji został zaprojektowany przez pracownie Kuryłowicz & Associates już kilka lat temu, bo w 2015 r., ale dopiero teraz projekt zostanie zrealizowany. Wnętrza tej niecodziennej konstrukcji oprócz powierzchni mieszkalnej zaoferują swoim mieszkańcom pomieszczenia laboratoryjne, konferencyjne, biblioteczne oraz rekreacyjne.
Elewacja budynku pokryta będzie żółtozłotą blachą – nierdzewnym stopem aluminium i miedzi, a w wnętrzu dominować będzie drewno.

Prof. Ewa Kuryłowicz z pracowni architektonicznej Kuryłowicz & Associates opowiada, że to szczególny projekt. Wyjaśnia, że na miejscu, gdzie powstać ma stacja, nie ma żadnej infrastruktury. A warunki są bardzo trudne. To nie tylko mróz i śnieg, ale też wiatr wiejący nieraz z prędkością 220 km/h i niosący kamienie.

Część mieszkalna będzie na piętrze. Na parterze znajdzie się tylko wejście do budynku. Umieszczone będzie w betonowej nodze po środku budynku. Ta część budynku stanowić ma śluzę. Tu będzie można się przebrać i zdjąć zabrudzone błotem i odchodami zwierząt buty.

Części budynku trzeba przewieźć na miejsce i ustawić w prosty sposób, bo nie będzie tam dostępna specjalistyczna firma wykonawcza. Dlatego budynek ma być złożony z modułów. Układ przestrzenny pozwala na dalszy rozwój stacji za pomocą modułów.

Architektka wyjaśnia, że części budynku będą wykonane w Polsce, a potem złożone w całość tu na miejscu, aby sprawdzić, czy wszystko się zgadza. Potem budynek będzie rozmontowany, jego części spakowane i przewiezione na Wyspę Króla Jerzego. A tam nastąpi ostateczny montaż.
Po starej stacji pozostać ma tylko najstarsza jej część zbudowana 40 lat temu. Powstać ma tam tzw. muzeum Stacji Arctowskiego, które będą mogli odwiedzać turyści.
